Powiedzieć, że rok 2016 był dla nas rewolucyjny, to zdecydowanie za mało. Nowy kraj, język, praca, mieszkanie — był to ogromny test dla naszego związku, w szczególności tuż przed ślubem. Pobraliśmy się w sierpniu tego samego roku. Na podróż poślubną nie mieliśmy ani ochoty, ani czasu. Obiecaliśmy jednak sobie, że kiedyś zwiedzimy świat. Któregoś jesiennego wieczoru, zrezygnowana i znudzona, po raz kolejny szukałam pomysłu na życie. Ciekawego hobby, któremu moglibyśmy się wspólnie poświęcić, książek, które mogły nas zainteresować, odskoczni od pracy. Wróciliśmy do tematu podróży.
Tego samego wieczoru kupiłam bilety do Amsterdamu i tak to wszystko się zaczęło.
Postanowiliśmy co miesiąc spędzać kilka dni w innym kraju. Nie byłam do końca przekonana, że jest to realne przy zmianowej pracy i niewysokim budżecie. Jednak udało się! Teraz po roku planowania, 52 tygodniach szukania biletów i 365 dniach myślenia o kolejnych destynacjach wiem, że jest to mój NASZ pomysł na spędzanie razem czasu i realizowanie się. Zobaczyliśmy łącznie 12 krajów, kilka z nich wielokrotnie i nie zamierzamy zwalniać tempa! Planów na kolejne wyprawy przybywa, więc i tematów na bloga nie powinno zabraknąć.
Do dzieła!